niedziela, 6 kwietnia 2014

taco mexicano kraków- wędrówki.

Powtórka z cudownie spędzonego dnia. Wszystko zaczęło się od śniadania, podczas którego zajadaliśmy nasz chlebek. Pieczemy regularnie, no chyba że jesteśmy w Buczku.

 Później obiad. Wybraliśmy Taco Mexicano. No i co...? Gdybym miała ocenić... przyznałabym 10punktów, na 10możliwych. Cudowne miejsce. Restauracja kipi dobrym smakiem, zapachem, pięknem wnętrz. Wszystko wspaniałe. Jedzonko- niebo w gębie.

Zamówiłam sobie Fajitas z polędwicy wieprzowej.

Pan P. zajadał Paella Mexicana z krewetkami, małżami i takimi tam owocami morza.

 Karta była taka jak powinna być- czyli mało dań, ale za to jakże treściwe.

 I schody, w których zakochałam się bez pamięci...

Toaleta też bardzo oryginalnie oznaczona.

 I uroczy konik przed wejściem. Moje zdjęcia to jedynie namiastka tego wspaniałego miejsca.

I cudo, którym mogłabym z dumą jeździć:)

 W tle oryginalne sprzęty i obrazy z rancho La Epifania w Meksyku.




Po obiedzie Cafe Siesta.

Zakup kurtki w moim ulubionym sklepie.

No i jakby tego było mało, "Anka niespodzianka" wymyśliła Shreka, więc oto i on:

 Zmęczona, ale zadowolona kładę się spać. A co!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz