Asia sprawiła mi dzisiaj niesamowitą przyjemność. Jaką? Pochwaliła moją pracę:) Jest mi strasznie miło. Dzień miałam bardzo ciężki, ale były też pozytywne momenty. Wzbogaciłam swoją biblioteczkę i dowiedziałam się, że bobas ma się dobrze. Elza troszkę straciła na "urodzie", bo ma nowe buciki (czyt. opony zimowe:). No i wróciła Lucynka, bez której szaro, buro i ponuro.
Ostatnio zrobiłam choinki- improwizacja własna. Tutaj okazał się niezawodny Maluch, który na swoich chudych paluszkach zrobił zamotkę. Całość prezentowała się fajnie, choć jak zwykle zdjęcia robione późnym wieczorem telefonem- nie oddają tego uroku.
Do zrobienia choinki użyłam m.in. tektury, zamotki z włóczki, cynamonu, perełek i drewnianych krążków.
Niezastąpiony okazał się sznurek jutowy i pistolet na klej.
Pozdrawiam, P.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz