Ostatnio, "będąc na kiermaszu rzeczy fajnych", Gaba upatrzyła sobie kota. Kota wielkiego- poduchę. Stwierdziłam, że skoro zaczynam na dobre przygodę z szyciem, to ja zrobię takiego kota. Przyjrzałam mu się uważnie, zrobiłam szablon, uszyłam i figa. Wyszła karykatura. Nie ma to jak oryginał.Podobno liczą się chęci:)
A tak w ogóle... to zamiast uszu... kot ma rogi:(
Kiedyś dojdę do wprawy. A tymczasem... idę na ciasto czekoladowe z wiśnią.Ooo.
Pozdrawiam, P.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz