piątek, 18 sierpnia 2017

stare, nowe krzesło.

Nadal moim ukochanym sklepem pozostaje IKEA, która jest stworzona z myślą o mnie:) No tak, trochę przesadzam ale tak właśnie jest. Tam mogę spędzać czas. Nie lubię sklepów z ciuchami, biżuterią, obuwniczych. Taka dziwna kobitka ze mnie. Nie przeszkadza mi to. 
Ostatnio szukam, doświadczam, smakuję, modlę się i czytam.
Staram się być cierpliwa, choć czasem załamuję ręce. Wciąż szukam różnych inspiracji. Ostatnimi czasy uczę się od bardzo zdolnej dziewczyny, która potrafi wyczarować coś z niczego. Też tak kiedyś potrafiłam, niestety zostałam wepchnięta do szeolu, z którego powoli próbuję wyjść. Myślę, że jestem na dobrej drodze. 
Kraków jest cudownym miejscem, choć został mi zdeptany i odebrany na... Ale nie o tym. Dlaczego wspomniałam na początku o ukochanym sklepie? Bo znowu zaczynam od nowa. A kiedy zaczyna się od początku, jest ciężko. Potrzebne są nieraz fajne rzeczy, na które nie wszystkich stać, stąd ten wpis. Miasto daje wiele możliwości. Nieraz ludzie pozbywają się jakiś fajnych rzeczy, w których można dostrzec duszę. Dziś propozycja krzesła z odzysku. 




Do wykonania takiego krzesła naprawdę trzeba niewiele, a efekt zachwyca. Pozdrawiam. P.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz