środa, 8 października 2014

kotek tilda- uszytka.

Jak ja kocham ten stan... A mianowicie chwile kiedy mogę coś uszyć:) Nadal jest to dziwne i pokraczne, ale jaką mam frajdę. Cieszę się jak małe dziecko z lizaka. W niebie jestem jak podobają się te moje "uszytki" siostrze. Ona docenia moje cudaki, dziwaki. Tym razem z szablonu na lalę, wyszedł pan kot, który chodził za mną od dłuższego czasu. Znalazłam go kiedyś w internecie i to była miłość. Co prawda daleko mu do oryginału, ale niechże będzie:)



Taki śpioszek, kotek Tralalotek:) I specjalnie dla Małej, żeby pamiętała, że w mieście Smoka jest ktoś kto ją bardzo kocha:*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz