Hurra. Nareszcie mogę złapać oddech. Jutro wolny dzień. Jadę do domu. Nie myślę o niczym innym jak o Rodzinie. W końcu po trzech tygodniach zobaczę Małą, i mojego Mateuszka i psa potwora. I może wypiję dobrą kawkę z panną Anną. I pobędę sam na sam w miejscu, gdzie wieje chłodem.
Mam w tym roku ambitny plan- uszyć wyściółkę do koszyka, taką góralską. A co! W końcu góral jestem. Dzisiaj robiłam zdj wszystkiemu co "pachnie" świętami.
kwiatuszki poszły na pierwsze zdjęcie:)
kolorowe kaczuszki były drugie.
Wspaniały koszyk z mieszanką kwiatów. Cudowna dekoracja, absolutny must have.
Ciepły chrupiący chlebek, który znalazłam po powrocie z pracy w wykonaniu siostry.
No i przepiękne gipsowe figurki, które wykonałam dzięki foremkom panny A.
A na koniec pomysł na szybką zmianę doniczki.
I kartałka od maluszków.
Wszystko piękne i cudowne. Pozdrawiam, P.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz