niedziela, 10 listopada 2013

sałatka owocowa.

Pogoda nas wyjątkowo rozpieszcza. Słońce miło otula twarze. Jest jedynym miłym akcentem otaczającego nas, brutalnego świata. A może nie świata, a ludzi, którzy upokarzając się- zgadzają się na wszystko. W imię czego? W imię pozycji społecznej. Smutne, ale prawdziwe. Blog jest moją odskocznią, zapomnieniem o brutalności dnia codziennego.

Rodzice zawsze powtarzali- "żyj tak, abyś mogła iść z głową podniesioną wśród tych co na kolanach". Tak właśnie mam zamiar przeżyć ten smutny czas. 

Korzystając z ciepełka i wolnego czasu, udałam się do kuchni w celu zrobienia czegoś słodkiego, ale niezbyt kalorycznego. Na stole spojrzałam na owoce i tak do miski powędrowały:
-kaki- jabłka chińskie, lub też pomidory o smaku śliwki (które bądź co bądź zabijają komórki rakowe)
-banany, słodkie i żółciutkie, choć osobiście preferuję te lekko zielone
-granat, który za pierwszym razem wylądował na ścianie (pan P. nauczył mnie już obierać ten jakże eksplodujący owoc)
-gruszeczki zielone sztuk dwie;)
-jabłuszka
-kwaśne i twarde kiwi- do teraz krzywi mi się buzia na samą myśl
-do tego kilka kropel cytryny, by banany i jabłka nie zbrązowiały
-całość wymieszałam z dodatkiem naturalnego jogurtu
-i na koniec dodałam troszkę płatek Fitella, które dodają chrupkości i fajnego smaku sałatce. A zainspirowała mnie do tego Agnieszka P., którą serdecznie pozdrawiam.





Pozdrawiam i życzę smacznego dla tych, którzy spróbują po raz pierwszy takiej formy sałatki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz