Gdzie ci mężczyźni, gdzie te chłopy? Podsumowując dzisiejszy dzień:
doliczyłam się więcej życzeń od kobiet- dla kobiet. Niewiele znalazłam
życzeń od mężczyzn... i tu nie chodzi o to, że zależy mi czy coś, bo
totalnie mi to lotto. Ale chodzi o gest. A poza tym, jeśli facet ma jaja
to nie przystoi by obok kobiety przeszedł bez zwykłego, prostego słowa:
"wszystkiego najlepszego"- oklepanego i monotonnego, ale jakże
radosnego, wywołującego uśmiech na twarzy. Szkoda, że muszę to pisać i
mam nadzieję, że przynajmniej dla swoich kobiet ci wszyscy "mężczyźni"
są wyjątkowi. Egoiści, dupki, nieśmiali, czy zadufani w sobie, a może
zapominający języka w buźkach, a może dbający o swój interes Panowie?
Zaskoczył mnie bardzo P., który rano wybiegł do pracy z paczką torcików
pistacjowych, na które zresztą sama miałam ochotę. Początkowo przeszyła
mnie zazdrość- jak to przecież mój ci on... Dopiero później dowiedziałam
się, że przecież na piętrze są Panie, które należało poczęstować. Brat
pamiętał o chodzącym za mną ptysiu, tata o życzeniach. A zapomniałam o
najważniejszym... od P. dostałam coś, dzięki czemu powstał kotek:
Zrzęda straszna ze mnie, ale byłabym jak ci, którzy za każdym razem chowają głowę w piach, bo zawsze coś...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz